“Zawsze odchodził, kiedy czuł się niezręcznie i się nie przywiązywał, a jak na złość inni przywiązywali się do niego.
Chciał być sam, bo lubił, a jednocześnie potrzebował kogoś, z kim by mógł tak milczeć i się szwendać.
Odchodził, a i tak wracał.”
Chciał być sam, bo lubił, a jednocześnie potrzebował kogoś, z kim by mógł tak milczeć i się szwendać.
Odchodził, a i tak wracał.”
— o Włóczykiju
Ojejku. I co teraz? Zupełnie nie wiem jak sie powinnam zachowywać. Czasami mam wrażenie, że jestem takim włóczykijem, ale po chwili przypominam sobie, że jest kilka osób, o które będę walczyć, do końca, bo nie potrafię bez nich żyć. Tak trochę żałośnie, potrafię błagać o to, żeby jeszcze się nie poddawać, żeby walczyli, chociaż trochę, bo sama juz nie potrafię.
Dobrze wiedziałam, że każdy przemilczany problem, odsuwanie od siebie
wyjaśnień i szczerych wyznań coraz bardziej luzuje łączące nas więzi, aż
w końcu nie zostanie z nich nic poza pękiem wspomnień
Jest nowy rok. Są ferie. Jest Kraków. Niby powinno być dobrze. Ale...Nie. nienienienienienienie. Przez chwilę było idealnie. Mam wrażenie, że to było tak dawno temu. A teraz, chyba po prostu nie potrafię wrócić do normalności, tak jakbym tylko wtedy, żyła tak, jak powinnam żyć zawsze. Niektórzy ludzie mają ogromną moc i chyba nie do końca wiedzą, jak oddziałują na innych. Tęsknie.